2020-12-18
Autor wywiadu: Piotr Toborek
Samorządy to jeden z ważnych elementów tej układanki, jaką jest system gospodarki odpadami, ale nawet jeśli gminy się zaangażują i spowodują, że segregacja będzie efektywna, to na końcu musimy dysponować odpowiednimi instalacjami o wystarczających mocach przerobowych – mówi Wojciech Smołka, wiceprezes firmy FBSerwis.
Pierwsza fala pandemii wywołała w branży gospodarki odpadami wiele niepokojów. Patrząc z zewnątrz, można powiedzieć, że obeszło się jednak bez większych problemów. A jak to wygląda z punktu widzenia FBSerwisu? Koronawirus miał wpływ na funkcjonowanie firmy i całej branży?
Wojciech Smołka, wiceprezes FBSerwisu: Oczywiście, że miał. Tym bardziej, że my nie mogliśmy – poza administracją – przejść na pracę zdalną, musieliśmy swoje zadania realizować w takich warunkach, jakie są. Nie obyło się przy tym, szczególnie na początku, bez lekkiej paniki, ale konsekwentnie robiliśmy to, co do nas należy. W przypadku zagospodarowania odpadów mieliśmy opracowane już wcześniej plany awaryjne, które idealnie sprawdziły się w czasie pandemii, bo identyfikowały kluczowe elementy naszych działań, z których musimy się wywiązać, żeby zrealizować usługę.
Gros usług świadczymy wobec samorządów na podstawie przetargów i trudno sobie wyobrazić, że nawet w trudnej sytuacji nie potrafilibyśmy się wywiązać ze swoich obowiązków. Trzeba było jednak podjąć decyzje organizacyjne – poza oczywistymi rozwiązaniami, jak maseczki, dezynfekcja pojazdów itd. – rozdzieliliśmy pracowników, tak by poszczególne grupy się ze sobą nie spotykały. Wyeliminowaliśmy również wspólne spożywanie posiłków, aby ograniczyć możliwości rozprzestrzeniania się wirusa.
Pracownicy się do tego przyzwyczaili i to działa. Mieliśmy oczywiście zakażenia, ale identyfikowaliśmy je na wczesnych etapach i urywały się na danym pracowniku, który kierowany był na kwarantannę. Łatwo nie było i nie jest, ale działamy bez zakłóceń.
Ten rok generalnie w gospodarce odpadami postawił duże wyzwania, bo obok pandemii mamy ciągłe zmiany legislacyjne i wymogi, jakie narzucają unijne dyrektywy. Jaki rok 2020 był dla branży i dla firmy?
Ja w branży, z małymi przerwami, pracuję od 20 lat i ciągłe zmiany, nowości mnie już nie dziwią. Jako zespół patrzymy realnie na to, co się dzieje na rynku i przewidujemy, w jakim kierunku system gospodarki odpadami zostanie pchnięty.
Rzeczywiście, mamy wyzwania unijne, mówi się coraz więcej o gospodarce o obiegu zamkniętym, o tym, że sumaryczne moce instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania są nadmiarowe w stosunku do przewidywanych ilości wytwarzanych odpadów, że spalarnie nie są remedium na wszystkie problemy, mamy konkluzje BAT, dyrektywę plastikową – dużo tego, ale to nic nowego. Nie pamiętam roku w gospodarce odpadami, żeby się nie zmieniło kilka rozporządzeń, kluczowych ustaw, nie wprowadzono nowych obowiązków itd.
Nie dalej jak wczoraj czytałem wspomnienie mojego kolegi z branży, chodziło o rok 2016, kiedy już mówiono głośno o konieczności redukcji MBP-ów, zwiększeniu poziomów recyklingu, zmniejszeniu ilości odpadów zmieszanych. Można powiedzieć, że nic się nie zmieniło, przez te 4 lata niestety niewiele się udało zrobić, bo dzisiaj wyzwania są te same. Przede wszystkim ilość wytwarzanych odpadów komunalnych rośnie z roku na rok, co nie powinno dziwić w kontekście statystyk dostępnych na bazie danych Eurostatu.
Cały wywiad dostępny jest w Portalu Samorządowym.